Jakież wczoraj było miłe zaskoczenie, gdy zadzwonił elektryk, że może do nas przyjechać (dłuższy czas był chory). Jeszcze większe zaskoczenie było, gdy zobaczyłam Go z całym sprzętem do pracy Myślałam, że przyjedzie zobaczyć schody, co i jak, a tu proszę.....:)
Trochę Mu zeszło z pracą (5h), pojechał po 22:00, ale było z tym trochę zabawy, kucie, lutowanie, gispowanie.....razy 7.......
Jestem przeziębiona, a wczoraj było mi tak zimno....., na dodatek drzwi do garażu były cały czas otwarte.... marzyłam o gorącym prysznicu i ciepłym łóżeczku, ale dzielnie wytrwałam i teraz mamy kolejny punkt wykończenia za sobą:)
Nasza droga świetlna na poddasze wygląda teraz tak:
W świetle:
Po ciemku:
Elektryk zagipsował dziury po kuciu, a obróbką nie ma się co przejmować, bo reszta będzie zakryta przy nakładaniu masy betonowej.
Ostatnio był również szklarz, który ma nam wysłać wycenę barierki szklanej. Wyceni nam szkło hartowane pojedyncze i klejone. Zdecydujemy się pewnie na klejone, żeby warstwa szkła była grubsza, mimo iż pojedyncza spokojnie by wystarczyła.
Nie wiemy czy robić od razu barierkę na dół, wzdłuż stopni czy zostawić to na przyszłość. A teraz tylko sama góra.
Dwa dni temu pojechaliśmy na zakupy łazienkowe, ale na miejscu okazało się, że nie wzięłam podstawowych papierów czyli projektu Nie pamiętałam niestety dokładnych wymiarów. Wyjazd został tym sposobem przesunięty na jutro. A fliziarz dzwonił ostatnio, że mógłby już wchodzić...:(
Dzisiaj Mąż przyjechał szybciej z pracy, a jak ja wróciłam to powiedział mi żebym poszła do pokoju na górę i coś zobaczyła. Uprzedził mnie, że mogę się przestraszyć..... Aż bałam się iść.............
Jak weszłam do pokoju, od razu zobaczyłam na balkonie coś martwego........ wrzask, w moim wykonaniu był dłuuuugi i jednoooostajny.................. podeszłam bliżej i zobaczyłam kuropatwę
oczywiście martwą......
Nie mamy pojęcia skąd się tam wzięła........... myśłałam, że ktoś ją postrzelił w ramach polowania, ale nie było śladu strzałów... Czyżby ktoś nam podrzucił??????? Powiem szczerze, że trochę dziwne to jest, żeby kuropatwa latała po dachu i balkonach.....