Dzisiaj był piękny, słoneczny dzień, pogoda dopisywała naszej ekipie:) Wszystko byłoby pięknie gdyby nie jeden telefon:)
W pracy Mąż zadzwonił do firmy w sprawie okien dachowych. Dowiedział się, że okna będą jutro, a kołnierze są UWAGA brązowe!!! Jak się o tym dowiedziałam, to powiedziałam ooooo nieee, tak nie miało być!!!!! Wkurzona postanowiłam zadzwonić tym razem JA!!! Odebrał Pan, który przekazał słuchawkę drugiemu (był od naszej oferty). Zapytałam dlaczego mamy brązowe kołnierze skoro myśleliśmy, że zamawiamy wpadające w grafit. Zresztą nie pytali przy zamówieniu jaki wybieramy kolor, więc byliśmy pewni że nie ma wyboru:) On na to, że to nie są brązowe, bo oni mają tylko JEDEN uniwersalny kolor KAMELEON (czyli jak mi to opisał grafitowo-brązowe). Ich firma ma 15 lat i nikt nigdy nie zamawiał innego koloru kołnierza jak ten uniwersalny. Podobno wszyscy mają ten sam kolor na dachach, więc na pewno będzie pasował on do naszego dachu i na pewno będzie mi się podobał:):) A ja na to, że myślałam, że ten kolor jest taki jak w katalogu - bardziej grafitowy (zresztą na domach faktycznie jest taki kolor). Co mi odpowiedział?? Zaczął gadkę, że nie mogę patrzeć na zdjęcia, bo one nie dają takiego efektu jaki jest w rzeczywistości. Ja na to, że wiem, że nie można porównywać zdjęć, ale dla mnie kolor BRĄZOWY to nie GRAFITOWY!!!!:D:D Za zmianę koloru trzeba zapłacić 600zł od sztuki!!!! Istna MASAKRA!!!!
Na końcu zapytałam czy są już w końcu te okna. Powiedział, że dostali jedno okno w złym rozmiarze, ale już mają dobre, więc jutro do południa zawiozą na budowę. Umówiliśmy się, że majster zapłaci za transport (daliśmy mu dzisiaj 100zł) i odbierze okna. Dzisiaj już było za późno na transport.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale tak naprawdę okaże się jutro co nam przywieźli:P:P
Ekipa kończyła dziś łaty nad lukarnami, a od jutra zaczyna układać dachówkę Zapytaliśmy dlaczego wyszło więcej dachówek niż w kosztorysie. Dach powiększył się o 15m2 i wiele dachówek jest do cięcia, więc będzie dużo odpadków. Poza tym majster zamówił więcej, bo lepiej żeby zostało niż miało by braknąć. Wliczył jeszcze do tego trochę dachówek "rezerwowych", gdyby kiedyś jakaś dachówka miała się uszkodzić.
A tak wygląda nasz domek:
Najpierw zobaczyłam jedną stronę dachu, zero dachówek:) Robiłam zdjęcia, a jak przeszłam na stronę garażową to uradowana zawołałam do Męża: popatrz tu są dachówki!!!!:):) Pomyślałam że trochę dziwnie ułożone ale są!!:P Jak to powiedziałam to cała ekipa na dachu zaczęła się śmiać i krzyczeć, że to tylko dachówki ułożone po 5 sztuk w paczkach, a nie na dachu:D:D:D
Wyciagnęłam jeden wniosek - jadąc na budowę muszę zakładać soczewki, bo potem takie są właśnie skutki mojej "ślepoty" :D:D
Dobrze, że mam zoom w aparacie!!!:P
A tak w ogóle to już szaro się robiło i to jest moja wymówka:P:P