Montaż kuchni dzień 4 i dzień z przygodami...
Dobrze, że dzisiejszy dzień już się kończy Za dużo emocji jak na jeden dzień...
Pobudka o 6:00 rano, wyjazd z miasta do miasta, powrót z zakupem, oby udanym
W tym czasie Panowie kończyli kuchnię. Wieczorem zastałam prawie gotowe moje królestwo:)
Zanim wybraliśmy się na małe zakupy, pojechaliśmy umówić się do myjni samochodowej. Umówiliśmy się, ale wyjechać nam się nie udało, bo auto stało z górki na końcówce paliwa..... chyba nie muszę mówić co było dalej kierunek ---->>> piechotą na stację paliw........
Kolejnym punktem dzisiejszego dnia był zakup małej sofy do salonu, takiej tymczasowej. Wybraliśmy się w tym celu do IKEI. Chcieliśmy coś naprawdę taniego, ale nie było za bardzo w czym wybierać w tak niskich cenach dlatego kupiliśmy sofę troszeczkę droższą, w kolorze szarym. Póki co będzie można na czym usiąść i przy okazji będzie pasować kolorystycznie do salonu
Potem pojechaliśmy odebrać reklamowany element do miski WC............................
Natychmiast otworzyliśmy przesyłkę i jak zobaczyłam co przysłali to zamarłam.................... dostaliśmy to co już mieliśmy w zestawie................
Ja już nie mam cierpliwości.............. zadzwoniłam do firmy i w poniedziałek dostanę odpowiedź co dalej.... brak słów.............a już było tak blisko celu.........
Wracając do domu, kolejnym niefajnym punktem dnia, była mała potrójna kolizja z naszym uczestnictwem Na szczęście dla nas była to mała kolizja, bo nasze auto ucierpiało najmniej. Na drzwiach mamy rysę od samochodu, które uderzyło w nas po tym jak trzecie wjechało w to drugie......
Spędziliśmy chyba 1,5h prawie na środku ronda zanim sprawa dobiegła końca. W międzyczasie ja robiłam za infolinię Co chwilę rozmawiałam to z hydraulikiem, który włączył przy okazji alarm w domu to z Panem od kuchni (były małe poprawki za zlewem).
Dobrze, że w domu był hydraulik, bo Pan od okien mógł wejść naprawić okno balkonowe....
Po pewnej chwili miałam dość..........................
Po powrocie z miasta od razu pojechałam do domu, a Mąż do myjni (też z opóźnieniem). Pan od okna jeszcze kończył naprawę, więc pstryknęłam w tym czasie parę fotek kuchni Jakby było mało, załamałam się po raz kolejny, bo nie mogłam znaleźć dwóch małych elementów do miski WC, które gdzieś się zawieruszyły....................
.......
.......
Dzień zaczął się dobrze, potem było trochę potknięć, a zakończył znowu dobrze, bo przynajmniej zobaczyłam prawie gotową kuchnię:)
W przyszłym tygodniu wszystkie ekipy powinny zakończyć swoje prace..........
My z kolei dalej będziemy pewnie czekać na element do miski WC...........